Rok
2013 dobiega końca, pierwszy sezon STT za nami, jak on wyglądał,
jakie wzbudził emocje wśród Zawodników i nie tylko? Odpowiadamy:
krowkens:
Kamaz
4326 4x4
Jeep
Willis 4x4
Jakoś
tak w grudniu 2012 trafiłem w necie na stronę LUGPOL`u i od tej
pory stała się regularnie odwiedzaną przeze mnie. Zarejestrowałem
się jako krowkens. Na LUGPOL`u przeczytałem że w Bytomiu są
organizowane zawody zdalnie sterowanych samochodów zbudowanych z
klocków LEGO. To było coś co zawsze mnie pociągało.
Nie
bacząc na okrutny mróz zapakowałem żonę i dwójkę dzieci i
pojechałem popatrzeć.
Podobało
mi się strasznie i na następne zawody pojechałem już z autem. Był
to Jeep Willis autorstwa kolegi Atrosa z forum. Samochód był
poskładany dosłownie ze wszystkiego co miałem w domu, każdy
klocek w innym kolorze. Ale na początek to było i tak wyzwanie
zbudować auto tylko korzystając ze zdjęć. Wystartowałem Jeepem w
kategorii Open.
Na
kolejne zawody miałem już regulaminową trialówkę Kamaz 4326 i
tak zostałem członkiem trialowej braci STT. Zawody są rozgrywane w
miłej atmosferze w Bytomiu lub Tarnowskich Górach. Zespól
sędziowski dba o poziom zawodów. Oprócz zawodów widujemy się na
treningach lub integracjach.
Dzięki
temu że biorę udział w STT poznałem sporo fajnych osób.
Jako
zawodnik nie mam dużego stażu, bo zaledwie niepełny sezon, ale
jeśli ktoś chciałby zacząć przygodę z trialem to polecam drogę
którą ja przeszedłem. Na początek należy zbudować coś co
jeździ, nie porywać się na duże skomplikowane pojazdy. W sieci
można znaleźć sporo zdjęć prostych jeżdżących konstrukcji,
przy budowie których można się uczyć oraz wprowadzać jakieś
ulepszenia.
sebanm:
Ural
43206 4x4
Sezon
w 2013 to jest mój pierwszy sezon w trialu lego i do tego zaliczony
w całości.
Interesuję
się modelarstwem rc, klockami lego i tutaj mogę połączyć oba
zainteresowania.
Fajne
towarzystwo, super miejscówki sprawiają, że czas ucieka bardzo
szybko i zawsze odczuwam niedosyt. Do tego dochodzą emocje związane
z rywalizacją, te przyjemne gdy wszystko idzie dobrze gdy bezbłędnie
zaliczę etap i te frustrujące gdy trialówka się zepsuje albo nie
może pokonać przeszkody.
Już
nie mogę się doczekać co przyniesie kolejny sezon w którym to
będziemy jeździć i budować według nowego regulaminu.
Polecam
i zapraszam wszystkich do wspólnej zabawy.
Solic:
Ził
131 6x6
Mercedes-Benz
Unimog U4023 4x4
Brałem udział tylko w kilku zawodach tego sezonu, więc moje podsumowanie jest niepełne. Ale z całą pewnością pierwszy sezon Lego Truck Trialu na Śląsku należy uznać za udany.
Organizacyjnie bez zastrzeżeń, zawody przeprowadzane bardzo sprawnie. Właśnie ta sprawność jest watra podkreślenia - bez niepotrzebnego przedłużania, dyskusji. Ustalanie kolejnych odcinków tras też szło bardzo sprawnie.
Same trasy ciekawe, zróżnicowane. W ogóle bardzo dobre mamy miejsca rozgrywania zawodów stwarzające możliwości prowadzenia ciekawych tras. Jedynie co może przeszkadzać w hali w Bytomiu, to to, że podłoże jest tam bardzo suche i pyliste i niestety ten pył potrafi wleźć wszędzie w podwozie samochodu. Po prostu taką jest specyfika tego miejsca i należy to uwzględnić przy budowie samochodu i odpowiednio zabezpieczyć mechanizmy, szczególnie od spodu auta.
Cały sezon 2013 był dla mnie bardzo rozwojowy. Zresztą myślę, że dla innych uczestników STT również. Jak sobie porównam maszyny, które brały udział w jesiennym treningu w 2012 roku i maszyny z ostatnich zawodów czy treningu w 2013 to widać niesamowity skok jakościowy. Także pod względem organizacyjnym widać postęp. Ze spontanicznych luźnych spotkań zrodziła się cykliczna dobrze przygotowana impreza.
rASch:
Open: Tatra
8x8 (zdj z PYRKON 2013 w towarzystwie M931)
„Tak od siebie o STT”
Postaram się jak tylko mogę, opisać tą ciekawą historię. Z góry ostrzegam że talentu pisarskiego u mnie próżno szukać więc epopeja to nie będzie.
Jest rok 2012 kwiecień, na naszej skromnej jak zwykle śląskiej integracji pojawia się nowy człowiek. Jacek na imię ma, co prawda Agatki z nim nie było, ale gatki za to sporo. Już na pierwszym spotkaniu wydało się że opętany jest dziurawą stroną MOCy. Wiadomo wszem i wobec w afolskim świecie że wyznawcy Wielkiej Zębatki płodzą nie tylko MOCe. Kilka tygodni później z pierwszą trialówką zbudowaną musiał dać ujść nadmiarowi MOCy, a z uwagi na same początki spożytkował resztę sporej energii na organizację spotkań osób Lego Trialem zainteresowanych.
I tak już z końcem lata zaczęło się organizowanie treningów, mniej lub bardziej udanych. W moim wypadku same nieudane ;). No... może nie do końca nie udane, bo zdobyte doświadczenie plus rady Blahy, i kilkunastominutowe dyskusję skutkowały tym że za każdym razem przychodziłem z nowym podwoziem, w moim przekonaniu progresywnym.
Postaram się jak tylko mogę, opisać tą ciekawą historię. Z góry ostrzegam że talentu pisarskiego u mnie próżno szukać więc epopeja to nie będzie.
Jest rok 2012 kwiecień, na naszej skromnej jak zwykle śląskiej integracji pojawia się nowy człowiek. Jacek na imię ma, co prawda Agatki z nim nie było, ale gatki za to sporo. Już na pierwszym spotkaniu wydało się że opętany jest dziurawą stroną MOCy. Wiadomo wszem i wobec w afolskim świecie że wyznawcy Wielkiej Zębatki płodzą nie tylko MOCe. Kilka tygodni później z pierwszą trialówką zbudowaną musiał dać ujść nadmiarowi MOCy, a z uwagi na same początki spożytkował resztę sporej energii na organizację spotkań osób Lego Trialem zainteresowanych.
I tak już z końcem lata zaczęło się organizowanie treningów, mniej lub bardziej udanych. W moim wypadku same nieudane ;). No... może nie do końca nie udane, bo zdobyte doświadczenie plus rady Blahy, i kilkunastominutowe dyskusję skutkowały tym że za każdym razem przychodziłem z nowym podwoziem, w moim przekonaniu progresywnym.
Oczywiście żadne nie było w stanie przejechać nawet najprostszego
odcinka, ale za to atmosfera rekompensowała mi wszelkie
niepowodzenia.
Jako że czas szybko płynie to zastała nas zima.
Jako że czas szybko płynie to zastała nas zima.
Próżno oczekiwać że "misie ptysie" zapadają w sen
zimowy. Zimą też można jeździć. A że jest nas coraz więcej , i
wszystkim się chce, to w chwilowych bólach urodził się cykl
rajdów STT.
I tak już w roku pańskim 2013, w mroźne dni
styczniowe treningi zaczynają się. Przed pierwszym oficjalnym
rajdem STT.
Pierwszy rajd, przedwiośnie a za oknem mróz. Docieram na miejsce, a tu pozytywne zaskoczenie. Liczba gapiów, zawodników przerasta najśmielsze oczekiwania organizatorów. Wszystko sprawnie poszło. Moje podwozie jak zwykle się nie popisało, bo znów żadnego odcinka mi się przejechać nie udało. Ale cykl rajdów wystartował, i to z wielką pompą. Organizatorzy z rajdu na rajd nabierają doświadczenia. Zawodnicy też. I tak aż do zakończenia sezonu, a każdy rajd to sukces całej ekipy.
I mimo mojej absencji rajdowej cały czas kibicuje wszystkim co tworzą STT, by nadal im chciało się ;)
Trzymam kciuki, a i wy trzymajcie też za mnie, bym w końcu zbudował coś czym uda się ukończyć rajd ;)
Aha i jeśli ktoś przeczytał cały tekst to bardzo mu współczuje a za szkody powstałe podczas czytania tekstu autor odpowiedzialności nie ponosi.
Dziękuję i pozdrawiam
Pierwszy rajd, przedwiośnie a za oknem mróz. Docieram na miejsce, a tu pozytywne zaskoczenie. Liczba gapiów, zawodników przerasta najśmielsze oczekiwania organizatorów. Wszystko sprawnie poszło. Moje podwozie jak zwykle się nie popisało, bo znów żadnego odcinka mi się przejechać nie udało. Ale cykl rajdów wystartował, i to z wielką pompą. Organizatorzy z rajdu na rajd nabierają doświadczenia. Zawodnicy też. I tak aż do zakończenia sezonu, a każdy rajd to sukces całej ekipy.
I mimo mojej absencji rajdowej cały czas kibicuje wszystkim co tworzą STT, by nadal im chciało się ;)
Trzymam kciuki, a i wy trzymajcie też za mnie, bym w końcu zbudował coś czym uda się ukończyć rajd ;)
Aha i jeśli ktoś przeczytał cały tekst to bardzo mu współczuje a za szkody powstałe podczas czytania tekstu autor odpowiedzialności nie ponosi.
Dziękuję i pozdrawiam
Mati:
Ural
5323 8x8
STT,
czyli South Truck Trial. Dowiedziałem
się o nim dość szybko, po tym jak umieściłem na forum swój
pierwszy post z pseudo trialówką ;) Pseudo bo przed rajdem
zakwalifikowałem się tylko, albo aż do kategorii OPEN :) I już po
pierwszym rajdzie na jaki udało mi się dotrzeć wiedziałem, że
nie będzie to ostatni na jaki przyjadę. Chociaż w sezonie 2013
byłem zaledwie na dwóch, to wspomnienia pozostały nie do opisania
słowami. Organizacja od samego początku pała energią i zajawką.
A na to składa się każdy element rajdu: spotkanie przed rajdem,
słowo wstępu, odbiór techniczny pojazdów, wyznaczanie tras,
przejazdy, zaangażowanie nie tylko sędziów, ale myślę, że
każdego z uczestników, aby rajdy przebiegały sprawnie, szybko i
miło. To właśnie to, co wyróżnia STT z innych rajdów.
Atmosfera jaka się tworzy sprzyja budowaniu relacji kumpelskich,
może nawet przyjacielskich. Nikt przed nikim niczego nie kryje,
zawsze pomoże, zawsze zwróci kunsztem dyplomackim uwagę na to co
można by poprawić.
Każdy
rajd to nowe wyzwania, nowe możliwości, nowe pojazdy i nowe
problemy :) Rotacja uczestników pozwala na naprawdę szeroki kąt
spojrzenia na budowę trialówek, każdy buduje po swojemu, wnosi
coś nowego, nowe rozwiązania konstrukcyjne, które w końcu
ograniczone są tylko naszą wyobraźnią.
Dodge T-Rex 6x6
Również jeśli chodzi o
trasy, to pomimo iż spotykamy się w niemalże tych samych miejscach,
są one za każdym razem różne, a to przez to, że każdy może je
wytyczać, nie są z góry wyznaczone. Trasy to nie tylko bardziej
lub mniej naturalne ukształtowanie terenu, ale również przeszkody,
które są tworzone przez uczestników, pomosty, wykopane dołki,
poustawiane przeszkody właściwie ze wszystkiego co się jako
przeszkoda kwalifikuje :)
Jeśli
chodzi o pojazdy z rajdów sezonu 2013, to najbardziej utkwiła mi w
pamięci Tatra ARMAX 8x8 zbudowana przez Blahę. Przewijała się ona
przez chyba większość rajdów, o ile nie przez wszystkie. Z rajdu
na rajd dopieszczona, odchudzona, ulepszona. Zresztą konstrukcja jak
na 8x8 zwinna, zwrotna, praktycznie bezawaryjna, nic nie strzelało
w skrzyni, na rajdach na których byłem bez serwisów. Konstrukcja
bardzo dobrze odwzorowana w stosunku do oryginału.
Jeśli
chodzi o rajdy, może ktoś czytając to co napisałem powyżej
stwierdzi, że bajerka i koloryt, ale to nie prawda. Tak właśnie
jest na STT, to zawodnicy tworzą tę wspaniałą atmosferę, co
powoduję, że przyciągamy nieraz obserwatorów z zewnątrz. Można
by rzec, że zjeżdżamy się z pewnego obszaru Polski południowej.
Czasem zawodnicy, którzy nie dokończyli swoich maszyn i tak się
pojawiają na rajdach chociaż na chwilę, żeby zobaczyć z boku,
podpatrzeć coś ciekawego i przeżyć to co zawodnicy.
Kamyk:
Tatra
T815-7 8x8
Tatra
T815-6 Armax 6x6
Miniony
sezon 2013 był, moim zdaniem, zaskakująco popularny. Gdy pojawiła
się inicjatywa pod koniec 2012 roku stworzenia czegoś takiego
ucieszyłem się, choć takiej frekwencji, atmosfery i zaangażowania
się nie spodziewałem. Pierwszy oficjalny rajd pod szyldem STT odbył
się w kwietniu, choć wcześniej były jeszcze 3 spotkania na hali w
Bytomiu. Pierwsze z nich z dnia 05.01 było bardzo kameralne -
pojawiły się 4 pojazdy. Najbardziej zapamiętałem Ziła Solica -
jedna z najładniejszych trialówek, jakie widziałem w życiu - w
dodatku bez bricków. Cała kabina była wykonana z paneli
technikowych, które odpowiednio ułożone, idealnie odwzorowały
wypukłości kabiny. Poza tym w kolorze zielono-limonkowym ;) Kolejne
spotkanie, które odbyło się pod koniec stycznia przywiodło z sobą
wiele konstrukcji i osób. Pojazdy były ciekawe i dobrze by się
sprawowały, gdyby nie pogoda. Wprawdzie -8 stopni, to nie są
jeszcze rosyjskie zimy, ale dla baterii i tak zbyt ekstremalnie -
silniki bez wyjątku muliły.
Mimo wszystko, mam wielki szacunek do
maszyn i ich kierowców, za to, że mimo pogody dzielnie jeździli
kilka godzin na mrozie ;) Kolejne spotkanie 24.02 było chrztem
bojowym, kultowej przeszkody - kardanołomnej DESKI BLAHY. Gdy
wydawało Ci się, że Twoja Trialówka jest niepokonana, zazwyczaj
zmieniałeś zdanie właśnie, gdy wjechałeś na tę przeszkodę -
weryfikowała wszystko. Oczywiście przeszkoda, mimo upływu kilku
miesięcy dalej nie wychodzi z użycia - ciężko znaleźć na nią
sposób. Później odbyły się pierwsze oficjalne zawody STT -
07.04. Logo pojawiło się już oficjalnie wszędzie - na bramkach,
chorągiewkach, starcie, mecie itp. Na roztopowym śniegu walczyły
ze sobą 4 pojazdy + 4 pojazdy w klasie open. W sumie, były nawet 3
Tatry 8x8 - kultowe trialówki. Kolejny rajd odbył się w maju -
niestety pogoda w poprzednich dniach nie dopisała, dlatego znów
jeździliśmy na hali w Bytomiu. Mimo wszystko ten rajd, tak jak
poprzednie również był wzorowy pod względem organizacji i zabawy.
Na podium znalazły się wtedy 3 Tatry 8x8 - TT, Blahy i moja.
Później robiło się coraz cieplej, zbliżały się wakacje i odbył
się kolejny rajd, tym razem już w Parku w Tarnowskich Górach-
16.06. 8 maszyn, 5 sekcji, nowa przeszkoda od kolegi z Trzebini -
Matiego :)
Coś w rodzaju mostka - wyglądała na łatwiejszą, niż
w rzeczywistości - gdy się na nią wjechało, robiło się naprawdę
ciasno, poza tym cały mostek się kołysał - naprawdę fajna ;) Z
tym rajdem jestem też trochę emocjonalnie związany, bo to było
moje pierwsze zwycięstwo - i jak do tej pory jedyne ;) Następnie
zaczęły się wakacje i parę osób, w tym niestety ja nie mogło
się zjawić na lipcowym rajdzie. Choć, jak rozmawiałem z
uczestnikami, było niemniej sympatycznie, co na innych. Później na
szczęście już wróciłem z wyjazdów, dlatego uczestniczyłem w
sierpniowym rajdzie - po raz kolejny w parku. Pogoda okazała się
idealna - nie za zimno, nie za gorąco, a trakcja wzorowa -
przyjemnie się jeździło :) Pojawiło się 7 pojazdów, rozegrano 6
sekcji, oczywiście z każdym elementem, jakiego dusza zapragnie -
kolejny przyjemny rajd. Później miał być 6 rajd - ostatni w
sezonie 2013. Z tego powodu musiał się on czymś wyróżniać. Na
kilka dni przed rajdem sędziowie odwiedzili halę w Bytomiu, aby
przygotować najbardziej nietypowe i wymyślne trasy, poza tym na sam
rajd przywiezione zostały butle i wiadra z wodą - opłacało się.
Zrobiony, przede wszystkim, został mostek z betonowego bloku, a
ostatnia sekcja rozegrana została na sztucznym błocie - trzeba było
pokatować trialówki, z uwagi, że to był ostatni rajd :) Moim
zdaniem, były to jedne z najlepszych tras, po jakich jeździłem,
jeśli nie najlepsze ;) Po ostatniej sekcji wszyscy szybko się
zebrali i pojechaliśmy na obiad do Wiśniowego Sadu w Tarnowskich
Górach, aby pogadać, omówić cały miniony sezon oraz rozdać
nagrody i dyplomy. Atmosfera jak zwykle przednia i było super. Po
ostatnim rajdzie odbył się jeszcze jeden trening na hali w Bytomiu,
gdzie omówiony został cały sezon 2013 oraz to, czego nas nauczył
i co z niego wynosimy. Na koniec chciałbym podziękować, przede
wszystkim Jacy, za jego zaangażowanie w stworzenie całego STT oraz
organizację - każdy, kto był na zawodach pewnie widział, że
gdyby nie Jaca, to nie byłoby to samo :) Kolejne słowa uznania
kieruję, do Blahy, również, za jego zaangażowanie w sprawy STT
oraz budowanie świetnych przeszkód - bez nich nie było by takiego
ducha rywalizacji i zacięcia ;) Poza tym pragnę podziękować
jeszcze Zozoleonowi oraz wszystkim innym, którzy przyczynili się do
formowania się zawodów i za samo uczestnictwo w nich - tak jak
napisał Jaca: "Wszyscy tworzymy STT". Do zobaczenia w
sezonie 2014, który na pewno nie będzie mniej ekscytujący ;)
Maniek
Maniak:
Z
punktu widzenia kibica na odległość śledzącego zmagania przez
ekran komputera jedno rzuca się bardzo w oczy a mianowicie ewolucja
w sprinterskim tempie. Zaczynało się w ubiegłym roku jako wolne
meetingi a w tej chwili mamy dobrze zorganizowane zawody na poziomie
porównywalnym z warszawskimi. Wiadomo że droga była skrócona,
doświadczenia GPM i LTTC przydały się i wiele kwestii było
oczywistych, ale przecież po grzyba Amerykę odkrywać na nowo? :)
Podoba mi się, że chłopaki są tam aktywni, budują sporo, maszyny
dopracowane i frekwencja na zawodach dość wysoka. Co mi się nie
podoba? Że trzeba przez pół Polski jechać aby to na żywo
zobaczyć. Idzie 2014, powodzenia i do zobaczenia, mam nadzieję, że
u Was.
Blaha:
Tak więc w końcu kilka słów od wujka Blahy ;)
Sezon 2013 był dla mnie bardzo udany - udało mi się wywalczyć pierwsze miejsce z czego jestem na prawdę dumny. Jest to w głównej mierze zasługa bardzo udanej trialówki - Tatry Armax 8x8. Auto nie psuło się i dzielnie hulało na sekcjach.
Tak więc w końcu kilka słów od wujka Blahy ;)
Sezon 2013 był dla mnie bardzo udany - udało mi się wywalczyć pierwsze miejsce z czego jestem na prawdę dumny. Jest to w głównej mierze zasługa bardzo udanej trialówki - Tatry Armax 8x8. Auto nie psuło się i dzielnie hulało na sekcjach.
Tatra
T815-6 Armax 8x8
..wcześniej rozwiązania testowałem w poczciwym Krazie 6322 - który wróci w nowej formule w sezonie 2014 ;)
Kraz 6x6
Ale wracając do STT. Jest to dla mnie wielka przygoda, frajda i miła odskocznia od szarości dnia codziennego od samego początku powstania do chwili obecnej.
Wszyscy razem jako zespół pokazaliśmy, że potrafimy stworzyć i przeprowadzić cykl rajdów. Cały czas się uczymy, nabieramy doświadczenia i dopracowujemy pewne sprawy. Ważne jest to, że wpływ na kształt naszych zawodów ma każdy kto w nich uczestniczy - jesteśmy otwarci na propozycje.
Atmosfera jest zawsze miła i można rzec - rodzinna :)
Staraliśmy się aby miejsca przeprowadzania zawodów jak i same trasy były ciekawe i wymagające, tak samo będzie w nadchodzącym sezonie.
Dziękuję każdej Osobie, która jakkolwiek przyczyniła się w minionym sezonie do istnienia STT i życzę Wszystkim aby kolejny, już drugi sezon zawodów South Truck Trial był tak samo dobry jak poprzedni!
TT:
Moje podsumowanie sezonu STT będzie
krótkie, bo niestety miałem przyjemność uczestniczyć tylko w jednym rajdzie…
Jednak patrząc na cały sezon przez pryzmat tego jednego rajdu oraz śledząc
publikacje i zdjęcia z pozostałych wyścigów jestem dumny, że zorganizowaliście w
Polsce drugi cykl rajdów na najwyższym poziomie. Z praktycznego punktu widzenia
bardzo cieszy mnie to, że rajdy odbywają się Śląsku – zawsze zwiększa to
możliwość pojawienia się na wyścigu ;)
Każdy rajd jest bardzo dobrze
zorganizowany. Czuć ducha rywalizacji – co warte podkreślenia zawsze fair play.
Atmosfera na rajdzie jest przyjazna – można śmiało zabrać ze sobą rodzinę i
zrobić piknik (o ile panuje dodatnia temperatura ;).
STT to nie tylko rajdy. Widać też
świetnie zgranie zespołu organizacyjnego STT oraz wysoki poziom maszyn. Powoli
zaczynacie dominować nad LTTC. Są to nie tylko zwycięstwa pojedynczych
zawodników, ale równy poziom całej grupy.
Dodam jeszcze kilka słów na temat
mojego występu na STT. Tak jak pisałem udało mi się tylko być na jednym rajdzie.
Był to wyścig #2. Mi i mojej tatrze 813 udało się wygrać rajd. Auto stanowiło
już kolejną ewolucje mojej wizji tatry 813. Mogę śmiało powiedzieć, że maszyna
była bardzo dopracowana. Czerwone chromowane felgi dodatkowo sprawiały, że tatra
była piękna ;) Sterowanie NXT zapewniało mi najwyższą precyzję sterowania co
przełożyło się na czyste przejazdy. Dwie 3-biegowe skrzynie biegów pozwalały w
każdym terenie na jazdę z optymalnym przełożeniem. Niezawodność, rozkład mas,
sprawne zawieszenie, zwrotność i inne czynniki bardzo pomagały mi w osiąganiu
najlepszych lokat.
Sezon 2014 na pewno przyniesie kolejne
chwile radości z zabawy na rajdach. Sezon 2014 niesie ze sobą też wiele zmian.
Jest nowy regulamin STT i rewolucyjnie inny sposób wyznaczania przelicznika.
Wszystko ma na celu wyrównanie szans zawodników i zwiększenie rywalizacji na
trasie. Oby się udało. Powodzenia i do zobaczenia na trasach STT
2014!
Tatra T-813 8x8
komando:
Na wstępie muszę pogratulować organizatorom zapału i chęci do stworzenia na Śląsku załogi Trialowej i w rezultacie prawdziwych zawodów Truck Trial. Przedsięwzięcie, które zaczęło się od treningów w parku na Osadzie Jana wyrosło na fajne zawody. Na każdym spotkaniu dało się zauważyć, że rajdy przeprowadzane są szybko, sprawnie i w miłej atmosferze.
Brałem udział tylko w dwóch treningach, ale nie raz pojawiłem się jako kibic – no nie można sobie odmówić oglądania tych wspaniałych maszyn podczas zmagań z trasami. Zwłaszcza, że z kolejnymi zawodami widać było jak zawodnicy konsekwentnie modyfikują i dopieszczają swoje wozy. To mobilizuje mnie do pracy nad swoim pojazdem.
Jeśli chodzi o trasy to STT ma własny „poligon trialowy” – starą halę w Bytomiu, jest tam mnóstwo przeszkód naturalnych jak i tych zbudowanych przez organizatorów, dodatkowo całość jest zadaszona. Naprawdę jest gdzie pojeździć pojazdem zdalnie sterowanym, nie tylko z Lego.
STT polecam wszystkim miłośnikom klockowych ciężarówek – zarówno tym którzy mają swój samochód jaki i tym co dopiero zaczynają swoją przygodę z Truck Trialem.
Na wstępie muszę pogratulować organizatorom zapału i chęci do stworzenia na Śląsku załogi Trialowej i w rezultacie prawdziwych zawodów Truck Trial. Przedsięwzięcie, które zaczęło się od treningów w parku na Osadzie Jana wyrosło na fajne zawody. Na każdym spotkaniu dało się zauważyć, że rajdy przeprowadzane są szybko, sprawnie i w miłej atmosferze.
Brałem udział tylko w dwóch treningach, ale nie raz pojawiłem się jako kibic – no nie można sobie odmówić oglądania tych wspaniałych maszyn podczas zmagań z trasami. Zwłaszcza, że z kolejnymi zawodami widać było jak zawodnicy konsekwentnie modyfikują i dopieszczają swoje wozy. To mobilizuje mnie do pracy nad swoim pojazdem.
Jeśli chodzi o trasy to STT ma własny „poligon trialowy” – starą halę w Bytomiu, jest tam mnóstwo przeszkód naturalnych jak i tych zbudowanych przez organizatorów, dodatkowo całość jest zadaszona. Naprawdę jest gdzie pojeździć pojazdem zdalnie sterowanym, nie tylko z Lego.
STT polecam wszystkim miłośnikom klockowych ciężarówek – zarówno tym którzy mają swój samochód jaki i tym co dopiero zaczynają swoją przygodę z Truck Trialem.
Zozoleon:
Bedford
6x6
Alvis
Stalwart 6x6x4
Pierwszy sezon STT, który
rozpoczął się (teoretycznie) w kwietniu 2013, był dla nas na pewno
wyjątkowym przeżyciem. Dla mnie były to także pierwsze chwile spędzone z
trialem. Swoją pierwszą trialówkę zbudowałem trzy miesiące wcześniej - a
już miałem startować w rajdzie. Nie byłem sam - wiele z zawodników
nigdy nie miało okazji wzięcia udziału w takiej imprezie.
Mimo początkowego braku
doświadczenia, STT ruszyło pełną parą. Ja, będąc wtedy tylko
zawodnikiem, koncentrowałem się głównie na swoim pojeździe; mimo to,
razem z innymi startującymi, próbowałem pomóc przy organizacji zawodów.
Całość odbywała się w przyjacielskiej atmosferze. Z rajdu na rajd
zauważyć można było coraz lepsze trialówki, sam też robiłem postępy.
Przybyło przeszkód, zarówno wykonanych przez zawodników, jak i sędziów.
Pomagając przy
organizacji, zarówno wtedy, jak i teraz, widziałem wkład różnych osób w
STT. Może sie wydawać, że to nic wielkiego, małe spotkanie, kilka
samochodów na sterowanie i grupka osób, jednak ja mam szacunek dla
zawodników już za to, że udało im się zbudować ich trialówki, za to że
znaleźli czas, żeby przyjechać i sie nimi pościgać. Niektórzy robią
wiele ponad to - w końcu trzeba znaleźć odpowiednie miejsce, przygotować
trasę, zrobić chorągiewki i przeszkody, zmierzyć czasy, a po rajdzie
policzyć wyniki. Dzięki tym osobom pierwszy sezon STT wypadł tak udanie.
Ani bez zawodników, ani bez sprawnej organizacji nie może być rajdu. Nam
udało się spełnić oba te kryteria. Gdy rozchodziliśmy się po ostatnim
rajdzie, widać było zapał zawodników, chęć więcej. Miejmy nadzieję, że
tak samo będzie w następnym sezonie.
UJa:
Ural
375D 6x6 „Truckeater”
Tatra
T815-7 4x4 „Angrrry”
Open:
M931
6x6
Rajd
South Truck Trial – dla mnie to przede wszystkim ludzie, z którymi
dzielę tą piękną pasję. Razem tworzymy STT i to o to tu chodzi
aby spotykać się w tym zacnym gronie, pośmiać się wspólnie i
pogadać, wymienić doświadczeniami, pojeździć i pościgać się.
Pierwszy
sezon to wiele dni przygotowań i poświęceń przed każdym z
rajdów. Planowanie i dogadywanie wszystkich, nawet tych spraw, które
dopiero wyszły w „praniu”. To spora odpowiedzialność aby
wszystkim przybyłym zorganizować dobre zawody, wszystko „pochytać”.
Od strony Sędziowskiej – Fair Play – nie może być inaczej, z
duchem gry – ale z zachowaniem odpowiedniego poziomu – zawsze
chłopakom powtarzam przed zawodami: to jakie one będą zależy od
Nas – dajmy z siebie wszystko i niech będzie profesjonalnie – co
każdy odczuje i doceni przyjeżdżając znów.
Od
strony zawodniczej: :-D Super, że pojawia się coraz więcej
Zawodników, ilość wyżej wymienionych trialówek to tylko część.
Podczas minionego sezonu i treningów poddawanych próbie na trasach
było o wiele więcej pojazdów, wiele podwozi. Wyróżniłbym przede
wszystkim Tatrę TT, jeden występ – jedno zwycięstwo!
Sisu
Kamyka (goni nieskończonego Unimoga)
Iveco czy Ził od Piotrka, Tatrę komando czy przewijającego
się kilka razy Crawlera.
Podwozi również było sporo i kilka z
nich przerodziło się w fajne maszyny. Dlatego też zawsze zachęcam
do przybycia, nawet bez pojazdu – można swobodnie coś podpatrzeć,
podpytać i sukcesywnie coś tajnego budować.
Cieszy
mnie bardzo zaangażowanie Zawodników – przyniesione własnoręcznie
skonstruowane przeszkody, ustawianie tras, pomoc w mierzeniu czasów,
cykanie fot czy kręcenie materiału na filmiki. Fajnie to współgra
i daje takie poczucie jedności. Oby tak dalej Panowie! Szczególnie
jednak chcę wyróżnić osoby towarzyszące Zawodnikom –
kibicujcie im i wspierajcie jak do tej pory!
Życzę
Wam super startów w przyszłym sezonie i niemożliwościowych bryk.
STT
to moje spełnione marzenie i strasznie Wam koledzy i koleżanki za
to dziękuję. Budujcie Trialówky!
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz