18.08.2014

Na Truck Trial w Kunštát BYLIŚMY:)



Kunštát

16-17.08.2014


Uff!!! Się działo! Masakra:D
Team Silesia w składzie: Blaha, Kamyk i UJa ucztował na Truck Trialu w Czechach.
Wyruszyliśmy chwilę przed 6.00 i po ok 4h

(choć po drodze mieliśmy wrażenie, że to podróż w czasie) byliśmy na miejscu - najpierw ogarniamy pensjonat
(nocleg) i jedziemy do samego centrum wielkiej piaskownicy. 



Wbijamy, szok, jesteśmy na wyciągnięcie ręki od (dosłownie) Kolosów:) gdzie się nie obejrzeć dookoła trialówki z krwi i kości, niewyobrażalnie duże, wielkie, olbrzymie.. coś nieprawdopodobnego, po prostu. Parkujemy na terenie piaskowni, aparaty w dłoń i zaczynamy focić,
co rusz któryś z nas krzyczy: patrz a tam Tatera! A tam Ural! A tu Praga!... Zachwycamy się, uśmiechy nie schodzą z twarzy, oczy zaszklone:) Oglądamy pierwsze przejazdy, ogarniamy po kolei gdzie rozgrywane są jakie sekcje, chcemy jak najwięcej zobaczyć, podchodzimy na milimetry do zmagających się trialówek. Focimy, kręcimy filmiki, kibicujemy. 



Dostrzegamy Tatrę 815 z dumnie powiewającą Polską flagą. Ciśniemy tam raz dwa:





 Pełna otwartość:) wszystko jest na tak, wbijam za ster do Tatery -super!

Cykamy parę fot Jankowi Kafelkowi i rozmawiamy z chłopakami z Polski, pokazujemy swoje trialówki, które oczywiście zabraliśmy do Kunštát. Mamy swoją reprezentację, piękna maszyna, rasowa, na pace powiewa Polska flaga. Dobrze wiemy, komu dziś i jutro będziemy kibicować;) Przemieszczamy się pomiędzy sekcjami i lądujemy na środku piaskowni. Jest! Jest Tatra 815 Evo II Trial 6x6:) Super sprawa:D


 

Strzelamy fociszcza i podbija Pani z team'u Tatry, pokazuje jej na pace mój model..... Spróbuje zacytować co zaczęła krzyczeć:
"Peter, poć sam ryhle, on tu ma model Tatru, Nasz, Stankovy!! Doprawdu on jest bajeczny!! Poć se podivat!!.." sorry za błędy piszę tak - jak wszyscy zapamiętaliśmy, odpalam bboxy i daję im pojeździć po błocie tuż obok "dużej". Dużo zabawy, śmiechu, pokazujemy na co stać Nasze maszyny i robimy zamieszanie,


przejeżdżające obok "żywe" trialówki zwalniają, przyciągamy wzrok naszymi magnesami. Zostawiamy Kamyka na dole i ciśniemy po jakąś kiełbachę z grilla. Napotykamy Pana Master of Ceremony, który opowiada wszystkim przybyłym na Zawody, sami posłuchajcie:

Fajnie, jest naprawdę git. Tu jeżdżą "duże" a my jeździmy obok:) dzieciaki podchodzą z rodzicami zobaczyć nasze trialówki -luźno ogarniamy, nawet mysz wbija popatrzeć;)

Wydajemy korony, regenerujemy siły i ucztujemy. Skaczemy pomiędzy sekcjami oglądając ile się da. Kibicujemy Naszym, którym pechowo przydarza się awaria. Na filmie dokładnie widać, że jest charakter do walki, sekcja ukończona:

 
Chłopaki bardzo ładnie jechali ale punkty karne już będą nie do odrobienia. Serwisują się, jednakże nie wszystko udaje się dokładnie naprawić - jutro okaże się czy przejadą kolejne sekcje bezawaryjnie. Kończy się zmagań dzień pierwszy, wracamy do pensjonatu po drodze robiąc zaopatrzenie w miejscowym sklepiku;)
Po kolacji postanawiamy spacerkiem wrócić do piaskowni (4km z buta w jedna stronę) i zobaczyc jak wygląda DEPO

(park maszyn) wieczorem, ekipy z rodzinami bawią się, regenerują, niektórzy serwisują trialówki.
My idziemy do Naszych, pytamy czy udało się usunąć awarię,


poznajemy się, opowiadamy o co kaman z naszymi modelami, życzymy powodzenia. Wracamy do pensjonatu, troszkie uzupełniamy płyny, dzielimy się emocjami i nyny;)


Dzień drugi. Śniadanie i ciśniemy na Zawody. Po drodze Janek Kafelek ma swoją sesję,




podobnie po przybyciu do piaskowni. Mamy taktykę co i jak będziemy oglądać żeby tak nie latać jak wczoraj, kiedy zrobiliśmy fest dużo km po piaskowni aby zobaczyć jak najwięcej. Trialówki ruszają, my w ślad za nimi. Jeszcze nie ma 12 na osi a ostatnia już, czwarta karta pamięci zapełnia się, pozostaje jedynie pokręcić coś telefonami. Obserwujemy jak kolejne załogi pokonują wytyczone bramki na sekcjach, zdążyliśmy się z niektórymi dobrze zapoznać i już nauczeni doświadczeniem dnia poprzedniego wybieramy najbardziej charakterne maszyny. Sekcje wydają się jakby trudniejsze, możliwe, że rotacje układów na w/w dla jednych to koszmar a dla drugich rekompensata za wczorajszy trud. 8x8 walczą dziś z bardzo długimi podjazdami, 6x6 mają fest w kość na sypkich kamieniach. Maluchy, 4x4 wjeżdżają na najwyższy punkt w piaskowni. Jest na co popatrzeć. Polska załoga bardzo dobrze sobie radzi, ciekawe jak to będzie wyglądać w klasyfikacji. Rozmawiamy z kibicami z Polski, Słowacji i z głównym sędzią zawodów. Porównujemy nasz rajd modeli. Zastanawiamy się co fajnego powymyślać, jakie sekcje/przeszkody, milion pomysłów. Dochodzi 17.00, powoli niektóre ekipy opuszczają piaskownię wywożąc na lawetach trialówki. Paru zawodników zaczyna jazdę dla kibiców,


to jest porywające widowisko aż żal, że już karty pełne.. aj, dzieje się, popisują się nie oszczędzając maszyn! Kierowca Tatry 813 8x8 z >plakatu<
zaprasza nas na przejażdżkę! Oczywiście, że korzystamy:) Jest moc. Żal wyjeżdżać z Kunštat, wszystko co dobre tak szybko się kończy..
Wrócimy. Na bank.

Trochę fotek:
 

Pełna galeria na Naszym BS już niebawem.

To była super wycieczka. Pierwsze przeżycia i emocje na prawdziwych zawodach żywych trialówek. Dostaliśmy niemożliwego kopa, nikt i nic chyba bardziej by nas nie zmotywowało do budowania swoich maszyn z Lego. Zobaczyć to wszystko.. jak zobaczyłem pierwowzór swojej maszyny, dotknąłem obfociłem,

porozmawiałem z Adamem Stanek i pokazałem mu mój model, który cierpliwie i z zaciekawieniem zobaczył stwierdziłem niby w żarcie na głos: "teraz mógłbym już umrzeć". To było ekstra. Wyjazd był elegancki i fajnie razem spędziliśmy czas. Zmęczeni ale szczęśliwi wracaliśmy. Blaha powiedział, że jak zamyka oczy to widzi te wszystkie trialówki jak jadą.. tak dużo emocji. Masakra.
Jest jeszcze jedna rzecz o której należy powiedzieć. Czesi, naród bardzo luźny, nieskrępowany, otwarty. Bardzo miło i sympatycznie na każdym kroku taki luz, swoboda. Ty kamerujesz a ktoś usuwa się, robi miejsce. Ktoś inny głośno dopinguje ekipę z Polski a jeszcze ktoś Ci mówi: super, że przyjechaliście. Nikt nie robi sztucznego problemu i wszyscy kamaradzi uchachani radzi;) Złociste leje się strumieniami a każdy grzeczny, dymią tylko trialówki. I to jak!

Wracamy do domów do życia, na ziemię ale nic już nie będzie takie samo w naszym trialowym
świecie po tych dwóch dniach spędzonych w Kunštát.

UJa 

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz