11.07.2014

Ośmiokołowa Tatra, czyli marzenie i koszmar w jednym.

Każdy wie, że najtrudniej jest zacząć i nie ma od tego wyjątku, czy chodzi o budowanie trialówki, czy o stworzenie jej opisu. Moja przygoda z tatrami zaczęła się dość dawno i przez tych kilka lat moja miłość do nich mieszała się z nienawiścią. Początkowo ten artykuł miał odnosić się tylko do opisu mojego ostatniego auta, ale w rezultacie powiększyłem go o „zarys historyczny” i kilka ciekawostek oraz niepublikowanych zdjęć. Rok 2010 to początek mojej drogi przez klocki i wertepy. Tatra była moim ideałem ciężarówki od małego, więc moje plany na ciężarówki krążyły wokół niej. Niedobór klocków zmuszał do budowania pojedynczych podzespołów, wtedy właśnie opracowałem swój autorski koncept zawieszenia tatrowego, który później ulepszyłem i opublikowałem. Od tamtego momentu przeszedł przez wiele rąk i gościł we wielu innych ciężarówkach, a dziś stanowi swojego rodzaju „standard”.  





Na podstawie tego patentu powstała moja pierwsza ciężarówka, Tatra 805. Była to kompletnie nieudana konstrukcja, nie będę się zagłębiał w jej dane. 



W 2011 roku zadebiutowałem Tatrą 813 6x6. Pomimo kilku drobnych błędów auto ukończyło rajd w połowie stawki, a koncept zawieszenia udowodnił swój potencjał. Brak doświadczenia zaowocował mocnym zużyciem układu napędowego; byłem zmuszony ją rozebrać i zacząć od nowa.  







Niedługo później Emilus zaprezentował swój patent na zawieszenie, więc postanowiłem go sprawdzić. Efektem eksperymentu była moja pierwsza stonoga (8x8). 



Głównym powodem kompletnego niepowodzenia tej konstrukcji była skrzynia biegów. Dwa XLe na pojedynczą skrzynie to za wiele, zębatki nie wytrzymywały. Wtedy oznaczało to rozbiórkę auta, dziś pewnie bym sobie z tym poradził. Do 2013 roku próbowałem budować inne auta (czasami z sukcesami – M656, czasami bez – Kamaz 6x6), ale zawsze męczyło mnie gdzieś w środku, że „to jednak nie tatra”, więc na Majowy rajd przygotowałem ośmiokołową Tatrę w oparciu o swój patent na zawieszenie i uwagi kolegów. Miało to być auto wydajne, sprawne i przede wszystkim lekkie. Z tym ostatnim przesadziłem bo tatra przy pierwszym ważeniu (przed dociążeniem) ważyła 2500g!



Zirytowany niską wagą i kilkoma oczywistymi błędami odświeżyłem ciężarówkę na kolejne spotkanie. 


Wersją mk2 radziłem sobie dość dobrze dopóki kompletnie nie zawiódł skręt. Wyrobiło się kilka klocków i w efekcie straciłem jakiekolwiek szanse na podium. Ciężarówkę rozebrałem, ale obiecałem sobie, że kiedyś do niej wrócę. Chwilę później próbowałem postawić 8x8 na kołach 83mm, ale ten pomysł spalił na panewce, nie było szans na pogodzenie dwóch Xli w napędzie wraz ze skrzyniami biegów z sensownym mechanizmem skrętu. 



Na początku 2014 roku zacząłem sobie planować i rozrysowywać nowy koncept ośmiokołowej tatry, znów wróciłem do utopijnego założenia auta idealnego, tylko tym razem wraz z osiągami miał iść wygląd. Życie odciągało mnie od klocków, więc dopiero w kwietniu postawiłem na koła pierwszy prototyp podwozia. Z tamtego momentu zachowało się tylko jedno zdjęcie.

 
Testy zebrały swoje żniwo i zbudowałem kopię podwozia, a później jeszcze jedną kopię i w efekcie przez jakiś czas testowałem trzy podwozia na raz. Później wszystkie rozebrałem i zbudowałem ostateczną wersję łącząc poprzednie patenty i pomysły w całość. Niektórzy twierdzą, że nie da się zbudować podwozia do Tatry bez ramek, ja w swoim aucie nie miałem ani jednej ;) Po sporej przerwie zacząłem budować nadwozie, założyłem sobie jeden cel – maksymalne podobieństwo do Trialowego odpowiednika. Wszystkie założenia udało się spełnić, no może poza rozstawem osi który z racji naciągnięcia skali wyszedł nieco za mały. Tatrę napędzały dwa XLe wraz z dwiema dwubiegowymi skrzyniami biegów o przełożeniach 5:1 i 3:1. Pomimo 3300g wagi ogólnej i opon o powiększonej średnicy nie brakowało jej mocy, na podjazdach zawieszka pięknie pracowała, a koła buksowały. Nad skrętem naprawdę dużo pracowałem, nie zawiódł mnie ani razu. Operował nim XL z przełożeniem 2,78:1 i z12 na dwa racki. Tatra w fazie finalnej dostała także komplet naklejek trialowych, linę holowniczą, gaśnice, delke na felgi i trochę osprzętu za kabiną. Moim oczkiem w głowie był brzuszek auta, gładki i jednolity ;)




Zapraszam do galerii zdjęć z rajdu

Auto pomimo ucieczki od optimum okazało się bardzo dobre i dopracowane. Nie mam do niej najmniejszych zarzutów. Zawiódł kierowca, zabrakło szczęścia i umiejętności. Póki co to tyle. Tatra przechodzi lifting i objawi się w konfiguracji 6x6. Będzie szybciej, sprawnej i efektowniej :) 

Dziękuje za możliwość zapisania się w kawałku tego bloga, Pozdrawiam. 

Mistakes

1 komentarz :

  1. Ciekawa historia i duża determinacja, zajawka kipi gęsta;) Z pewnością pokazałeś, że nie ma się co zrażać tylko uparcie dążyć do celu bo jeśli czegoś bardzo chcesz to niezbyt odległe to jest. Fajny artykuł, przecierasz szlaki innym.

    OdpowiedzUsuń